Na końcu notki czeka was nie miła niespodzianka... Obrazek. Jest okropny, bo to szkic, których normalnie używam do stworzenia normalnej wersji... Wstawiłam go tylko dla tego, żeby można było sobie łatwiej wyobrazić wygląd Iginis...
____________________________________
Cristo trzymał na rękach błękitną kotkę i leciał z nią w stronę swojego domu. Nie był pewien czy Tay oddycha i jakie ma szanse na przeżycie, ale wiedział, że musi ją ocalić. Położył kotkę na mchu i czekał.
Taylor otworzyła oczy. Przestraszona, ale i jednocześnie zaspana patrzała na Cristo.
-Co się stało?- Szepnęła przecierając oczy.
-Ten naszyjnik cię dusił... Masz szczęście, że przeżyłaś.-Powiedział trzymając w łapie zerwany wisiorek.
-To od Oscara. On jest teraz zły i mnie nienawidzi.
-Tak. Coś zmieniło jego zachowanie. Nie wiem co, ale jest szansa, aby go odmienić.
-Co mam zrobić?!
-Ja tego nie wiem. Za to jestem pewien, że pomoże ci ktoś o wyjątkowych zdolnościach.
Machnął kilka razy skrzydłami i odleciał. Nie minęło kilka minut jak przyfrunął ze stosem papierowych rulonów. Rozwijał każdy po kolei i kładł je przed siebie.
-To jest to!- Powiedział uradowany.
-Mapa?- Przekrzywiła głowę spoglądając na papier.
-Nie mylisz się. Narysowała ją Grotto, dawno temu, ale jest jeszcze aktualna.
Rysunek był większy niż ogon Tay, a kraina w której mieszkają zajmowała maleńki zakreślony kółkiem fragment.
-Musisz wyruszyć niebawem. Ta mapa cię pokieruje. Spotkasz się z mędrcem, który ujawni ci jak pomóc Oscarowi. -Powiedział tajemniczo.
-Nie wyleczy go?
-To twoja misja. Los Oscara i być może wielu innych istnień zależy od tego czy znajdziesz lekarstwo.
-Nie dam sobie rady... Co jedna kotka może zrobić? Czeka mnie na pewno wiele niebezpieczeństw.
-Jest w tobie więcej siły niż ci się wydaje. Nie marnuj czasu. Powinnaś już wyruszyć w drogę.
Nie trzeba było drugi raz powtarzać, bo Taylor wzięła mapę w pysk, obróciła się i zaczęła iść na przód. Bała się, ale wiedziała, że jej przyjaciel nie wyjdzie z tego sam. Czy Oscar znów stanie się dobry? Jej wędrówka trwała aż do nocy i starała się nie robić żadnych przerw w marszu. Wiedziała, że cel podróży jest daleko, a jeśli się nie pośpieszy może nie zdążyć na czas. Było zimno, a drogę oświetlały tylko motyle. Las wydawał się nie mieć końca. Postanowiła pójść spać. Szybko znalazła opuszczoną norę, w której od razu zasnęła.
Gdy tylko światło przedarło się przez korony drzew, kotka wstała, wzięła mapę i wyszła z pod ziemi. Przeszła kilka kroków w niepokoju, bo czuła, że ktoś za nią idzie. W myślach prosiła, żeby to tylko nie był Oscar. Obróciła się szybko mając nadzieję, że przybysz się wystraszy, ale nic nie zobaczyła, a jedynie usłyszała szelest liści. Przyspieszyła kroku, ale uczucie nie znikało. Ktoś za nią szedł! Obróciwszy się kolejny raz dostrzegła pomarańczową postać skaczącą w krzaki.
-Widziałam cię! Wyłaź!- Krzyknęła.
Zza krzewów wyłonił się malutki czerwono- pomarańczowy pyszczek.
-Ignis...- Odezwało się cichutko, małe zwierzątko.
Taylor podeszła bliżej.
-Masz na imię Ignis? Zgubiłeś się maluszku?
Wyłonił się z zarośli. Łapkę miał w podniesioną. Taylor natychmiast zauważyła, że coś z nią nie tak. Podeszła do niego i opatrzyła jego łapkę kilkoma leczniczymi liśćmi. Chwilę po tym zrzucił z niej opatrunek i o dziwo nie miała ani zadrapania.
-Wiedziałam, że to pomaga, ale aż tak...- Szepnęła zdziwiona.
-Ignis! Pomogłaś mi teraz będę towarzyszył ci w wędrówce!
-Świetnie. Zaraz... Co?! Nie. Nie mam czasu, ani ochoty opiekować się tobą. Mam ważną misję do wykonania!
-Hm... No dobrze... Ale i tak idę z tobą!- Ignis uśmiechnął się, a Taylor wręcz przeciwnie.
Teraz musi uratować Oscara oraz opiekować się małym towarzyszem, który będzie ją spowalniał. Sukcesów jak na razie nie widać...
_________________________________
Następny obrazek będzie ładniejszy... Na pewno....
Mam nadzieje że Tay polubi Ignisa.
OdpowiedzUsuńIgnis jest taki piękny.
A mam takie jedno pytanie do ciebie:
"Czy następna notka będzie w lutym czy w marcu?"
:)
Nie wiem czy napisałaś to złośliwie czy nie, ale odpowiem na poważnie, że będzie w tym tygodniu. Po prostu w ferie, wakacje itd jestem słabo zorganizowana i mi się nie chce pisać ani rysować.
OdpowiedzUsuńŁadny obrazek. Ignis jest nawet fajny...
OdpowiedzUsuńChciałam napisać ale nie opłaca się wstawiać. .. może jak więcej osób przeczyta :(
OdpowiedzUsuńŚwietna notka :) Ignis, już go lubię xD Rysunek jest śliczny <3 Czekam na kolejną nocię :3 I zapraszam na nową nocię http://krollew4-zycieniezawszejesttakielatwe.blogspot.com/ :3
OdpowiedzUsuńPozdrowionka ^^
Jak zwykle z opóźnieniem komentuję...
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. A Ignis jest świetny <3
Oj tam (zabijamy jednorożce) slicny obrazek.
Nominuję cię do Libster Award :) Szczegóły tutaj ---> http://adresjakistam.blogspot.com/p/libs.html
OdpowiedzUsuńJak zwykle z opóźnieniem xdd Czekam na kolejną notkę!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńpisma święte
OdpowiedzUsuń