-Oscar!-Krzyknęła uradowana.
-Tay... Co ty tu robisz?-Spojrzał na nią jeszcze zaskoczony.
-Ja po ciebie przyszłam... I nagle... Coś mnie wystraszyło. Pretztail...
Oscar zaśmiał się.
-Przecież pretztaile są spokojne!-Krzyknął drwiąco.
Taylor pokręciła głową.
-No dobra... Chodźmy już, bo się spóźnimy.
Poszli razem w stronę uczelni.
Dotarli na miejsce spóźnieni, ale Cristo oczywiście nie gniewał się na nich. Nauczyciel kontynuował lekcję o skrzydłach. Mimo tego, że Taylor nigdy go nie słuchała to skrzydła bardzo ją zaciekawiły. Chciałaby kiedyś wzbić się w powietrze.
-Oczywiście można otrzymać skrzydła.-mówił Cristo do zebranego tłumu nastolatków-niektóre stworzenia od razu je mają. Ale można je też utracić. Jeżeli ktoś zachowa źle... Wtedy już nie odzyskać swoich skrzydeł!
Lekcja odbywała się bez zakłóceń i bardzo spokojnie. Ale nie byli tam sami. Nad uczelnią, która nie miała dachu, bo znajdowała się na polanie ogrodzonej roślinami, latała Grotto i właśnie szukała nowych bezmyślnych sprzymierzeńców. Spoglądała na koleżanki i kolegów Taylor. Oscar obrócił się i dostrzegł złą boginię. Przestraszył się. Poklepał Tay po ramieniu.
-Taylor zobacz!
-Co?-Obróciła się we wskazaną przez niego stronę. Nic nie dostrzegła. Grotto zdążyła już się ukryć za drzewami.-chyba ci się zdawało Oski...
Lekcja trwała długo. Aż do zachodu obu słońc. Taylor i Oscar wracali razem przez las. Było ciemno. Koty się bały, oboje widzieli dziś coś strasznego, więc obawiali się, że może się to powtórzyć. Szli obok siebie rozglądając się na boki. Nagle Oscar skoczył, chowając się za koleżankę.
-Co się stało?!-Krzyknęła przerażona.
Oscar wskazał łapką na jasną smugę unoszącą się ponad liśćmi, wśród drzew.
-To są te zielone kwiatki... Tak! To na pewno one...-Powiedziała niepewnie kotka.
Nagle światło zaczęło się przemieszczać. Teraz już wiedzieli, że to na pewno nie są te świecące kwiaty. Tay zaczęła iść w stronę światełka.
-Co ty robisz?-Szeptał Oscar.
-No trzeba przecież sprawdzić co to jest!
-Daj spokój wracamy do domów! Jeszcze coś nam się tanie!
-Przestań tak panikować. Albo idziesz ze mną, albo zostajesz.
Kot poszedł za swoją przyjaciółką. Podeszli niepewnie do dużych liści zasłaniających wszystko. Tay położyła na nich łapę i odsłoniła. Oślepiające światełka raziły ich w oczy. Kiedy po chwili spojrzeli na światło okazało się, że to żadne straszne potwory tylko świecące ćmy. Tay zaczęła się śmiać. Gdyby słuchali na lekcjach to by o nich wiedzieli, ale oni zawsze robili swoje. Teraz ganiali za motylami i się śmiali.
-Mówiłam, że nie ma się czego bać!- Zaśmiała się Taylor, gdy jeden z motyli usiadł na jej nosie.
_______________________________________________________
Polana świecących motyli jest zaznaczona na mapce.
Jej. Śliczniutkie obrazki ;)
OdpowiedzUsuńPretztail (dobrze napisałam?) był straszny i ta Grotto... Wo.
Dzięki :) Tak pretztail pół ptak- pół wąż. A Grotto jeszcze dużo razy się pojawi ;)
UsuńO tym blogu to jescze nei miałam pojęcia, świetny ciekawy wygląd :) I przedewszystkim fabuła mnei zaciekawiła, czekam na kolejny post
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie u mnei post jutro:
http://kopakrol.blogspot.com/
Mini chat mi nie działa na razie. Więc jeśli chcecie napisać coś do mnie to możecie pisać na samym dole. Tam jest inny chat :)
OdpowiedzUsuńSuper! Spóźniłam się? Zapomniałam wczoraj wejść na tego bloga a wchodzę i co widzę? Dzieło sztuki napisane prze samą Lunę Blue. Ps. obrazki są przepiękne a Grotto straszna i paskudna!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe! Chciałabym umieć pisać tak jak ty :D
OdpowiedzUsuńHaha "dzieło sztuki" :D No bez przesady, ale dziękuję ;) Następna notka nie wiem czy pojawi się w piątek... Raczej mnie nie będzie. W sobotę też wątpię... Więc notka pojawi się w czwartek. Już jest gotowa.
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział.
OdpowiedzUsuńMasz dobre pomysły na opowiadania.
:)