piątek, 5 grudnia 2014

Przyjaciel?

Taylor już od dłuższego czasu siedziała na polanie, gdzie uczył ich Cristo. Nauczyciel mówił dziś o gwiazdach, galaktykach i niebie. Oscara dzisiaj nie było. Siedziała sama i nie wiedziała co się mogło z nim stać.
    "Z pewnością jest chory, albo może nie chciało mu się dzisiaj wstawać..."- myślała kotka.
Nagle na polanę wszedł długo wyczekiwany, szary kot. Jego wygląd jakby troszeczkę się zmienił. Oczy świeciły, a z pyska wystawały duże, dolne kły. W powietrzu czuć było napiętą atmosferę.
-Gdzie się podziewałeś Oscar?- zapytał łagodnie Cristo- Miałeś coś pilnego do zrobienia? Czy może coś się stało?
-Nie chciało mi się przychodzić na te nudne lekcje!- Krzyknął kot z lekkim uśmieszkiem na pyszczku.
Jego zachowanie było okropne. Nigdy nawet nie śmiał dyskutować z nauczycielem, a co dopiero wypowiadać się do niego w taki sposób. Usiadł obok swojej błękitnej koleżanki i patrzył na Cristo czekając na jego reakcję.
-Nie odnoś się tak więcej Oscar. Uspokój się.-Rzekł z opanowaniem, cierpliwy jak zwykle pegaz.
-Będę robił co mi się podoba.-Szepnął kot.
Nauczyciel nie usłyszawszy mruczenia nastolatka, kontynuował lekcję, a Oscar ani słowem nie odezwał się do przyjaciółki. Tay pomyślała, że może się obraził, a jego wygląd zaciekawił ją mocno, ale nie pytała się go o nic, też siedziała bez ruchu.
-Pamiętajcie koty-mówił nauczyciel- nie ważne z jaką prośbą się do mnie zgłosicie, to ja wam pomogę. Nie ważne też gdzie będziecie... Zawsze możecie ze mną porozmawiać.- Patrzył  swym przenikliwym spojrzeniem w oczy uczniów i uśmiechał się do nich łagodnie.
Tay nie słuchała z resztą jak zwykle, ale wiedziała o co chodzi i o czym mówi Cristo. Była teraz zajęta rozważaniem co się stało Oscarowi. Zaraz po lekcjach Taylor pobiegła za przyjacielem na polanę gdzie zwylke chodzili. Kot usiadł w słońcu i rozglądał się. Kilka kolegów do niego podeszło, ale zaraz uciekli z obrażonymi minami. Później podbiegła Mel. Ta po chwili również go opuściła, a jaj mina ukazywała wielkie obrażenie i pogardę. Coś było nie tak...
"Melonie z własnej woli nie odeszłaby od Oscara"-Myślała Tay.-"Tu dzieje się coś złego..."
Podbiegła do przyjaciela i usiadła obok niego. Spojrzała w jego stronę i uśmiechnęła się.
-Hej...-Szepnęła nieśmiało- Co u ciebie Oscar?
Kot parsknął i obrócił głowę w drugą stronę. Jego oczy straszliwie zaświeciły, a Tay posmutniała i jednocześnie trochę się przestraszyła. Miał ostre kły, najeżoną sierść, świecące oczy i rozgniewaną minę.

"Co się z nim dzieje?!"-Myślała błękitnooka."Obraził się czy co? Musiał przepraszać Mel przeze mnie..."
-Oscar przepraszam cię za to co się wczoraj stało. Nie musisz brać już nigdy więcej mojej winy na siebie.-Szepnęła i spuściła głowę z nadzieją, że przyjaciel jej wybaczy.
-A weź spadaj!- Krzyknął kot i wyszczerzył kły. -Gadasz bzdury. Z resztą jak zawsze!
Oscar skoczył przed siebie i pobiegł gdzieś w krzaki. Zniknął. Taylor poczuła ogromny ból w sercu. Jej przyjaciel taki nigdy nie był. Ta postać, z którą dzisiaj rozmawiała to nie był on...Miała ochotę płakać. Oscar po prostu się od niej odwrócił, a ona nie ma pojęcia za co. Przeprosiła go, ale wątpiła, że chodzi o sprawę z Mel i raissantami. Kotka obróciła się i zaczęła iść w stronę domu. Zrobiło się już całkiem ciemno, a dopiero szła obok polany świecących motyli. Zatrzymała się i spojrzała w stronę tego magicznego miejsca. Pobiegła na polankę pełną cudownych robaczków i przedzierając się przez krzewy i trawy, dotarła. To miejsce kojarzyło jej się z Oscarem, więc zrobiło jej się smutno, ale zaraz po tym rozchmurzyła się dzięki motylkom. Wystawiła łapkę, aby jeden z nich usiadł na niej. Tak się też stało, a kotka uśmiechnęła się szeroko. Przez krótki moment zapomniała o swych zmartwieniach. Chwilę po tym położyła się na trawie i spojrzała w gwiazdy. Przez myśl przebiegły jej słowa Cristo z dzisiejszej lekcji.
-Proszę cię Cristo... Uchroń mnie od fałszywych przyjaciół, bo z wrogami poradzę sobie sama...-Szepnęła Taylor, ani przez chwilę nie przestając patrzeć na nocne niebo.

8 komentarzy:

  1. Świetna nocia <3 Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ^^
    Pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka :) Biedna Taylor :(
    Pozdrawiam, Dala Upendi

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Taylor;( A obrazki są cudowne! Czekam z niecierpliwością na następny post.
    Pozdrawiam
    Rainbow Dash

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne obrazki.
    Szkoda mi Taylor, ale cudowne opowiadanie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak czytałem opowiadanie na telefonie to nie było ani jednego komentarza xD Kurczak czeka na post o Tay= Niecierpliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O jaaa... Jak ty ślicznie rysujesz. Na prawdę! :3 A opowiadanie świetne, tylko szkoda mi Taylor :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieco spóźniona :*

    Genialny post! Biedną Taylor. Szkoda mi jej.
    Ta Grotto pomieszała Oscarowi w głowie

    OdpowiedzUsuń